Alfredo Cospito, włoski anarchista, którego Włochy skazały na dożywocie, zakończył wczoraj trwający od października strajk głodowy.
Schudł 50 kilogramów, był bliski śmierci, jednak nie poddał się. Sąd Konstytucyjny uznał za sprzeczny z prawem jego wyrok, w którym to nie ma prawa do zwolnienia warunkowego. Alfredo Libero!
Czekaj czekaj - z tego co pamietam , jego żądaniem było anulowanie uchwały 41 bis.
Została anulowana?
Otóż: nie
A więc przejebane, strajk głodowy się nie udał, a zapewnienia, ze będzie trwał do skutku, okazały się mrzonka (dla jednych to dobrze, bo Alfredo przeżył, dla innych być może niedobrze, bo pęknął, a to będzie miało konsekwencje;
- w przyszłości strajki głodowe mogą nie być traktowane poważnie,
- o sprawie 41-bis i Alfredo teraz będzie coraz ciszej.
Z politycznego punktu widzenia - porażka. Z humanitarnego - Alfredo żyje…
Powiedziałbym, że podwójnie przejebane bo przerwany został m.in. dlatego, że jego sprawa ruszyła a całość będzie trwać dwa-trzy lata. Czyli:
- finalnie nie udało się osiągnąć nawet jakiegokolwiek złagodzenia jego obecnego pobytu
- umacnia to drogę legalistyczną - złóż podanie, odczekaj swoje, może się uda
Ale nie krytykuję, tylko wskazuję. Przyjemnie mi rozmawiać bo to nie ja siedzę w środku i nie ja od 181 głoduję więc sobie mogę. Fakt, że żywy Alfredo jest w stanie zdziałać więcej niż martwy. Dużo mamy martwych ofiar systemu.
Nie wiemy czy żywy (tym bardziej, gdy izolowany i wycieńczony) jest zdziałać więcej, niż martwy.