Na czym polega mechanizm przypisywania tej odpowiedzialności? Czy wytłumaczyłbyś mi to na przykładzie swojej osoby, dlaczego uważasz się za (współ)oprawcę względem Irakijczyków?
Mimo całego mojego krytycyzmu do inwazji na Irak, to porównanie tego do tego co robi Rosja w Ukrainie jest słabą demagogią. Polskie wojsko nie robiło artyleryjskiego ostrzału osiedli i centrów handlowych. Od razu zaznaczam, że podawane przez wszelakich “antykapitalistów” rusofilów dane dotyczące ilości ofiar w Iraku też są manipulacją, bo w 99,9% są to ofiary wojny domowej, która toczy się w Iraku podobnie jak w Syrii od wielu dekad.
Ja nie porównywuję tego, która inwazja jest bardziej krwawa. Moje pytanie jest o wykładnię, dzięki której można przypisywać odpowiedzialność obywatelom za wojny. Czy jest ona konstruktywna?
Odpowiedzialność zbiorowa zwykle nie ma sensu. Zwykle.
Problem z Rosją i Rosjanami jest taki, że oni realnie w głębi duszy wierzyli w rensentyment podsycany przez władzę i głęboko wpoili sobie, że jeśli władzy na czymś zależy, to musi to być dobre dla obywateli. To oni pozwolili na to, by rok po roku, miesiąc po miesiącu, odbierać sobie swobody polityczne aż do momentu w którym jakikolwiek protest stał się niemożliwy. Przehandlowali je za iluzję poczucia bezpieczeństwa wyrażoną w maksymie “władza robi swoje, my robimy swoje, dopóki jedno nie wtrąca się do drugiego, jest dobrze”. Ta oparta na mysleniu zyczeniowym homeostaza podsycana jeszcze poczuciem wyższości wobec tzw zachodu zwyczajnie nie wytrzymuje konfrontacji z faktem, że za własną bierność też ponosi się konsekwencje. Nie karę, a konsekwencje właśnie.
Bez sankcji i bez całego nacisku na Rosję nie byłoby tego:
To nie jest kwestii brutalności inwazji. Rosja popełnia planowe, masowe ludobójstwo. NATO tego nie robiło. To jest podstawowy fakt, od akceptacji którego mogę przejść do dalszej dyskusji.
Akceptuję, czy nie - to bez znaczenia, ponieważ pytanie dotyczy czego innego. Pytam się o to jak działa mechanizm przypisywania odpowiedzialności, który proponujesz? Opisz zasady, którymi się kierujesz podczas wydawania swojego osądu moralnego nad Rosjanami
Nie rozumiem, jaki mają z tym związek porównania ilościowe? Jeśli tego potrzebujesz, ok, inwazja w Iraku, a w Ukrainie to dwie różne inwazje, o różnej ilości ofiar
Czy teraz zdradzisz mi w jaki sposób się robi żeby Rosjanie w Twoim systemie byli sprawiedliwie winni? Też chciałbym to poczuć, cały temat zrobiłby się dla mnie o wiele łatwiejszy
a w Ukrainie to dwie różne inwazje, o różnej ilości ofiar
George Bush ani Aleksander Kwaśniewski nie zapowiadali publicznie, że celem “operacji specjalnej” jest fizyczna likwidacja narodu irackiego. Putin natomiast deklaruje że celem Rosji jest ludobójstwo Ukraińców, które realizują różnymi sposobami, np. poprzez wywiezienie już setek tysięcy ludzi do obozów koncentracyjnych. Nie mam zwyczaju gadać z denialistami Holokaustu, a to co robi Rosja to jest nowy Holokaust.
Bycie ofiarą nie wyklucza bycia (współ)oprawcą.
Na czym polega mechanizm przypisywania tej odpowiedzialności? Czy wytłumaczyłbyś mi to na przykładzie swojej osoby, dlaczego uważasz się za (współ)oprawcę względem Irakijczyków?
Mimo całego mojego krytycyzmu do inwazji na Irak, to porównanie tego do tego co robi Rosja w Ukrainie jest słabą demagogią. Polskie wojsko nie robiło artyleryjskiego ostrzału osiedli i centrów handlowych. Od razu zaznaczam, że podawane przez wszelakich “antykapitalistów” rusofilów dane dotyczące ilości ofiar w Iraku też są manipulacją, bo w 99,9% są to ofiary wojny domowej, która toczy się w Iraku podobnie jak w Syrii od wielu dekad.
Ja nie porównywuję tego, która inwazja jest bardziej krwawa. Moje pytanie jest o wykładnię, dzięki której można przypisywać odpowiedzialność obywatelom za wojny. Czy jest ona konstruktywna?
Odpowiedzialność zbiorowa zwykle nie ma sensu. Zwykle.
Problem z Rosją i Rosjanami jest taki, że oni realnie w głębi duszy wierzyli w rensentyment podsycany przez władzę i głęboko wpoili sobie, że jeśli władzy na czymś zależy, to musi to być dobre dla obywateli. To oni pozwolili na to, by rok po roku, miesiąc po miesiącu, odbierać sobie swobody polityczne aż do momentu w którym jakikolwiek protest stał się niemożliwy. Przehandlowali je za iluzję poczucia bezpieczeństwa wyrażoną w maksymie “władza robi swoje, my robimy swoje, dopóki jedno nie wtrąca się do drugiego, jest dobrze”. Ta oparta na mysleniu zyczeniowym homeostaza podsycana jeszcze poczuciem wyższości wobec tzw zachodu zwyczajnie nie wytrzymuje konfrontacji z faktem, że za własną bierność też ponosi się konsekwencje. Nie karę, a konsekwencje właśnie.
Bez sankcji i bez całego nacisku na Rosję nie byłoby tego:
https://wiadomosci.onet.pl/swiat/tajny-sondaz-na-zlecenie-kremla-te-wyniki-nie-spodobaja-sie-putinowi/rzbvsbe
To nie jest kwestii brutalności inwazji. Rosja popełnia planowe, masowe ludobójstwo. NATO tego nie robiło. To jest podstawowy fakt, od akceptacji którego mogę przejść do dalszej dyskusji.
Akceptuję, czy nie - to bez znaczenia, ponieważ pytanie dotyczy czego innego. Pytam się o to jak działa mechanizm przypisywania odpowiedzialności, który proponujesz? Opisz zasady, którymi się kierujesz podczas wydawania swojego osądu moralnego nad Rosjanami
Dopóki nie będzie zgody co do faktów to dyskusja jest zbędna.
Nie rozumiem, jaki mają z tym związek porównania ilościowe? Jeśli tego potrzebujesz, ok, inwazja w Iraku, a w Ukrainie to dwie różne inwazje, o różnej ilości ofiar
Czy teraz zdradzisz mi w jaki sposób się robi żeby Rosjanie w Twoim systemie byli sprawiedliwie winni? Też chciałbym to poczuć, cały temat zrobiłby się dla mnie o wiele łatwiejszy
George Bush ani Aleksander Kwaśniewski nie zapowiadali publicznie, że celem “operacji specjalnej” jest fizyczna likwidacja narodu irackiego. Putin natomiast deklaruje że celem Rosji jest ludobójstwo Ukraińców, które realizują różnymi sposobami, np. poprzez wywiezienie już setek tysięcy ludzi do obozów koncentracyjnych. Nie mam zwyczaju gadać z denialistami Holokaustu, a to co robi Rosja to jest nowy Holokaust.
A uważam się?