Z drugiej strony, marksiści-leniniści przynajmniej nie dają tak łatwo przejąć narracji liberałom a później faszystom jak socdemkraci, zachodni soycjaliści, i inni, którzy wierzą, że argumentami i gadaniem przekonają libków i faszoli. Z faszolami się nie dyskutuje tylko załatwia sprawę inaczej. A libkom nie ustępuje pola.
Z drugiej strony, marksiści-leniniści przynajmniej nie dają tak łatwo przejąć narracji liberałom a później faszystom jak socdemkraci, zachodni soycjaliści, i inni, którzy wierzą, że argumentami i gadaniem przekonają libków i faszoli. Z faszolami się nie dyskutuje tylko załatwia sprawę inaczej. A libkom nie ustępuje pola.