Jak w temacie. Jakie widzicie wady i zalety publikowania, pisania itp. imiennie (z imienia i nazwiska), a jakie pod pseudonimem? Czy zgadzacie się ze stwierdzeniem, że artykuły opublikowane przez kogoś z imienia i nazwiska na stronie, za którą też stoi konkretna firma czy osoba są bardziej wiarygodne niż takie, gdzie ktoś, nie do końca wiadomo kto dokładnie, napisał jakiś artykuł? Z tego co wiem na szmerze (czy ogólnie w fediwersum) są i osoby publikujące pod ksywką, i takie publikujące z imienia i nazwiska (zakładając, że to prawdziwe imię i nazwisko ;-)). Może się wypowiecie, jakie widzicie wady i zalety jednego i drugiego systemu? Porównawczo zadam podobne pytanie na fb, zobaczymy czy reakcje w obu “bańkach” będą podobne :-)
@didleth@mastodon.social @didleth@szmer.info “To, co zwiemy różą, pod inną nazwą równie by pachniało.” Shakespeare też mógł być pseudonimem:
https://en.wikipedia.org/wiki/Shakespeare_authorship_question
A bardziej na poważnie, jeśli ktoś wyrobi sobie markę pod pseudonimem, czemu miałoby to wpływać na zaufanie?
Pseudonimy są czasem niezbędne do uniknięcia szykanów czy wręcz niebezpieczeństwa. Każda osoba trans doskonale to rozumie. Każda osoba publikująca w prasie podziemnej to rozumie.
Poza tym ludzie piszą przecież głupoty też pod prawdziwym nazwiskiem.
@didleth@mastodon.social @didleth@szmer.info jeszcze kolejna sprawa to różne -izmy i -fobie (rasizm, seksizm, transfobia, generalnie patriarchat). Wiele kobiet publikowało pod męskimi pseudonimami, bo inaczej ich dzieła nigdy nie zostałyby opublikowane, lub nie byłyby traktowane serio:
https://www.panmacmillan.com/blogs/classics/famous-female-authors-with-male-pseudonyms
Więc publikacja pod pseudonimem to może też być wytrych, sposób na obejście bzdurnych uprzedzeń, sposób na walkę z systemem.
@didleth@mastodon.social @didleth@szmer.info i wreszcie — context collapse:
https://en.wikipedia.org/wiki/Context_collapse
To rzecz jasna powiązane z poprzednimi kwestiami, ale warto podkreślić. Ktoś piszący o X w jednym miejscu może nie mieć ochoty na to, by ludzie łączyli to z faktem, że pisze o również o Y w innym miejscu.
Na przykład: może powinienem mieć pseudonim w Oko Press albo tu, albo na blogasku, żeby nie łączyć mojej “poważnej” pisaniny tam z shitpostingiem na fedi i z rantami na blogasku? :thinking_rotate:
@rysiek @didleth@szmer.info a, no to też ciekawe, ale to trzeba umieć. Próbowałam tego na fb, miałam 2 różne konta - jedno miało być grzeczne i ciche, bez politykowania itp. - ale prawdziwa natura i tak wzięła górę :D Akcje typu “piszesz na grupie post z jednego konta, a na komentarze do niego odpowiadasz z innego” pomijając 😅 Plus zawsze ktoś może przejąć Twoje konto (no twojego może nie ;p ale przeciętnej osoby nietechnicznej już tak) i narobić zamieszania. /1
@didleth@mastodon.social @didleth@szmer.info nikt nie mówi, że to łatwe.
@rysiek @didleth@szmer.info paradoksalnie pisząc od razu z otwartą przyłbicą wytrącasz z ręki broń ludziom, którzy Cię nie lubią. Albo innymi słowy: sam kontrolujesz, kiedy otworzysz swoją “szafę z trupami”. Ale z drugiej strony - pseudonim daje namiastkę prywatności. /2
@didleth@mastodon.social @didleth@szmer.info nie “namiastkę”. Pseudonim może być w pewnych sytuacjach — w tym w rozwiniętych krajach, okrzepłych demokracjach, w Unii Europejskiej — różnicą między życiem i śmiercią. To nie jest hiperbola. Znów: aktywiści trans doskonale o tym wiedzą.
@rysiek @didleth @didleth I w drugą stronę to samo - psedonim pozwala np publicznym osobom, powszechnie znanym, zajmować się prywatnie różnymi “pierdołami” , które są prostu ich prywatnym życiem, którego nie chcą, zwłaszcza tu w necie, wywlekać.
@miklo @didleth@szmer.info @rysiek z jednej strony - fakt, z drugiej, przy osobach publicznych jest jednak spore ryzyko, że sprawa prędzej czy później się wyda. Sama nie wiem, jakbym się poczuła, gdybym pisała z kimś, kto finalnie okazałby się osobą publiczną 🤔
@didleth@mastodon.social @miklo @didleth@szmer.info no ale alternatywą jest to, że ta “sprawa się wydaje” od razu. 👀
@rysiek @didleth@szmer.info to już zależy od indywidualnej sytuacji. Czym innym jest sytuacja, gdy ktoś dopiero zaczyna pisać pod nowym pseudonimem, czym innym - gdy go używa ale jednocześnie używa też nazwiska i generalnie przy odpowiednim researchu da się go zidentyfikować, a czymś jeszcze innym, jak ma na telefonie pegasusa czy inny syf i i tak jest inwigilowany. Pierwsza sytuacja rzeczywiście może dać “prywatność”, dwie pozostałe - właśnie bardziej namiastkę…
@didleth@mastodon.social @didleth@szmer.info pewnie. Ale pytanie było ogólnie o ocenę tekstów podpisanych pseudonimem. Przy tej ocenie trzeba wziąć pod uwagę i tę ewentualność.