Ursula LeGuin już polecona, więc mam ograniczone pole do manewru
Hmm, z baaardzo lekkich będzie Terry Pratchett, który taśmowo wypuszczał spod swojego pióra krótkie nowelki, gdzie wiele z nich ma wydźwięk anty-kapitalistyczny:
-“Piekło pocztowe” - o brutalnym eliminowaniu konkurencji przez korporacje
-“Świat finansjery” - zdaje się, że było tam trochę krytyki “racjonalnej” ekonomii
-“Potworny regiment” - ta książka była przywoływana przy okazji afery z TERFami, podobno opowiada o osobach bohaterskich o niejednoznacznie sprecyzowanej płci, upłynniając jej granice
Z Aldousa Huxleya polecam “Wyspę” - dawno była czytana, ale z tego co pamiętam, to owa utopia miała miłe memu sercu ideały. Ostatnie jego dzieło, silnie kontrasujące z dystopijnym “Nowym wspaniałym światem” (który był krytyką kapitalizmu i naszej “zachodniej racjonalizacji” życia i produkcji) zawierało w sobie szczyptę relatywizmu kulturowego, odrobinę kolektywizmu i coś w rodzaju Platońskiego zniesienia instytucji rodziny. Było też coś o psychodelikach.
Z mniej przystępnych książek “Grona gniewu” i “Germinal” poruszające wątki pracownicze - dla mnie to była literatura młodzieżowa, ale młodzież by się chyba z tym nie zgodziła.
Ursula LeGuin już polecona, więc mam ograniczone pole do manewru
Hmm, z baaardzo lekkich będzie Terry Pratchett, który taśmowo wypuszczał spod swojego pióra krótkie nowelki, gdzie wiele z nich ma wydźwięk anty-kapitalistyczny: -“Piekło pocztowe” - o brutalnym eliminowaniu konkurencji przez korporacje -“Świat finansjery” - zdaje się, że było tam trochę krytyki “racjonalnej” ekonomii -“Potworny regiment” - ta książka była przywoływana przy okazji afery z TERFami, podobno opowiada o osobach bohaterskich o niejednoznacznie sprecyzowanej płci, upłynniając jej granice
Z Aldousa Huxleya polecam “Wyspę” - dawno była czytana, ale z tego co pamiętam, to owa utopia miała miłe memu sercu ideały. Ostatnie jego dzieło, silnie kontrasujące z dystopijnym “Nowym wspaniałym światem” (który był krytyką kapitalizmu i naszej “zachodniej racjonalizacji” życia i produkcji) zawierało w sobie szczyptę relatywizmu kulturowego, odrobinę kolektywizmu i coś w rodzaju Platońskiego zniesienia instytucji rodziny. Było też coś o psychodelikach.
Z mniej przystępnych książek “Grona gniewu” i “Germinal” poruszające wątki pracownicze - dla mnie to była literatura młodzieżowa, ale młodzież by się chyba z tym nie zgodziła.